Legendy i opowieści o Perzowej Górze

Jest to miejsce kultu biorącego początek w czasach przedchrześcijańskich.Olbrzymie bloki czerwonego piaskowca tworzą szczyt tej góry a pod jednym z najokazalszych głazów znajduje się kapliczka Świętej Rozalii.

Na przestrzeni wieków tutejszy lud szukał tu ochrony przed nieprzyjacielem, przed „ morowym powietrzem i różnymi zarazami”.

Legenda mówi, że niegdyś na Perzowej Górze (która jeszcze nie miała nazwy) pasterz o nazwisku Perz codziennie pasał krowy. Pewnego razu ukazała mu się piękna pani w białej szacie i wręczyła mu wielki klucz. Zapowiedziała, że niebawem szczyt góry się otworzy i z czeluści wyłonią się mury ogromnego klasztoru, a klucz służy do otwarcia głównej furty klasztornej.

– Gdy już otworzysz bramę klasztoru – to zostaniesz jego przeorem – ale nie wolno ci klucza z ręki wypuścić – choćby się nie wiem co działo.

Biała pani znikła i niedługo ziemia zaczęła drżeć, skały na szczycie zaczęły pękać i zaczęły wznosić się mury klasztoru…

Pasterz przez chwilę patrzył jak urzeczony, ale nagle ze szczelin zaczęły wypełzać węże i żmije, zaczął wiać huraganowy wiatr, drzewa łamały się jedno po drugim – pasterz nie wytrzymał – zaczął uciekać…

Zdawało mu się że żmije syczą mu koło głowy, a węże oplatają nogi – uciekał gubiąc buty, potknął się – i wypuścił klucz z rąk…

– Nagle wszystko ucichło, niebo pojaśniało, gady zniknęły – zza chmur wyszło słońce…

Nie od razu pasterz się odwrócił – ale gdy to zrobił , zobaczył na szczycie góry ogromne głazy, jakby fragmenty ścian – ale zamiast świątyni zobaczył tylko ogromne kamienie, które utworzyły grotę.

A oto legenda opowiedziana w drugiej połowie XX wieku przez osoby urodzone jeszcze w wieku XIX.:

Downo, bardzo downo pastuchy pasły krowy na ty górze. Mówieł mi o tem mój dziod, a jemu mówieł jego dziod, tkóry słysoł od swojego dziada. No i jeden pastuch beł na samy górze w leśsie i rzekomo ukazała mu się jakoś bioło osoba
i mówi mu: Weźnij te kluce, powiado, i cekoj, a stanies się nojwieksem przełozonem nad tem klastorem.
„ I wtedy straśne grzmoty się ozległy, trzaski i jek taki sed bez las, a pastuch zoboceł, jak się ziemia wali, a spod zimi wychodzo jakiesi mury, a dzwony jakiesi jekły straśliwie. Pastuch się zastrachoł, kluce rzucieł i wtedy wsyćko ustało.
A biało postać znikła. Zostało z tyk kaminnyk murów ino Tyla, co dzisiaj widać.”

Dla wielu ludzi do tej pory jest oczywiste, że Perzowa Góra jest miejscem tajemnym i obdarzonym siłami nadprzyrodzonymi.

Miejscowi ludzie twierdzą, że kapliczka na Perzowej Górze pomagała im przetrwać między innymi epidemię (nikt z Huciska ani Kuźniaków nie zachorował).

Na początku władze kościelne były nieprzychylnie nastawione do kultu jakim była darzona kapliczka. Jeszcze w 1820 roku reskryptem biskupa sandomierskiego Adama Burzyńskiego Komisja Rządowa nakazała zamknąć kapliczkę, gdyż uznała, że „ lud bałamuci się tam i odnawia pogańskie praktyki” .

Jednak mimo to do kapliczki dalej przybywały pielgrzymki.

Pielgrzymki nasilały się w czasie epidemii i wojen: na przykład w czasie epidemii w 1850 roku, (wymarły wtedy całe wsie np. Wielebnów) do kapliczki przychodziły całe rzesze ludzi błagając Św. Rozalię o wstawiennictwo i ratunek. Niektórzy całą drogę pod górę przebywali na klęczkach.

W grocie przez pewien czas w 1863 roku krył się sztab oddziału Langiewicza – wyniosłość Perzowej Góry dobrze nadawała się na punkt obserwacyjny – w pogodne dni widać stąd było całą okolicę w promieniu 20 km (szczyty Gór Świętokrzyskich były wówczas gołe – stąd np. nazwa Łysogóry).

W czasie I wojny światowej na zboczu Perzowej Rosjanie ustawili swoje armaty i ostrzeliwali się z Austriakami – ale nie ucierpiał nikt z mieszkańców obu wsi , ani nawet domostwo. Rosjanie grozili, że spalą wioski w czasie wycofywania się – ale tego nie zrobili.

W czasie II wojny światowej Perzową Górę ostrzeliwali najpierw własowcy – dla ćwiczeń celując w szczyt – nie ucierpiała ani kapliczka ani nikt z mieszkańców.

Innym razem Niemcy ostrzeliwali pozycje partyzanckie na Perzowej Górze i w sąsiednich wsiach gdzie też spodziewali się partyzantów – nikt nie ucierpiał a ostrzał został przerwany gdyż obsługa jednego z dział zginęła w wyniku nieoczekiwanego rozerwania się pocisku w lufie w czasie wystrzału.

Obecnie kapliczka Św. Rozalii jest często odwiedzana przez miejscowych i turystów. W szczelinach groty można zauważyć pełno małych karteczek włożonych przez turystów: na karteczkach wypisane są życzenia, modlitwy, marzenia i podziękowania dla Św. Rozalii za spełnienie życzeń. Na stole można znaleźć ołówek i karteczki na których można coś napisać…

Co jakiś czas karteczki ze szczelin znikają – a życzenia się spełniają

Wracając jeszcze do opinii radiestetów, trzeba wspomnieć że wg nich występujące oddziaływania energetyczne na Górze Perzowej, faktycznie mogą mieć duże właściwości uzdrawiające. Zachowane między skałami kamienne schody świadczą, iż tutejsze plemiona słowiańskie inicjowały w tym miejscu rytuały oczyszczenia ciała. Sama skała zaś bardzo przypomina odnajdowane w wielu miejscach diabelskie kamienie. Wiadomo, że kamienie tego typu posiadają wiele właściwości energetycznych i pozostają wielką zagadką dla współczesnej nauki.

W przeciwieństwie do wielu innych „diabelskich kamieni” Perzowski Kamień nad grotą wpisał się w miejscowy folklor dobrym słowem. W kronikach odnotowana jest uzdrawiająca moc tego miejsca… Podobno sam Kazimierz Wielki chronił się tu przed zarazą …

Z historii:

Umiejscowiona w naturalnym wytworze skalnym, w szczytowej części Perzowej Góry.
W kilku miejscach naturalna jaskinia została zmieniona: wyrównano krawędzie, wymurowano ścianki – zasypano i zamurowano korytarz po lewej stronie. Wnętrze wyposażone jest w dwa ołtarze Św. Rozalii-patronki kaplicy i M.B. Częstochowskiej – wymurowane współcześnie czyjąś niewprawną ręką…
Kapliczka św. Rozalii jest wielką osobliwością geologiczno-przyrodniczą na górze Perzowej, pomiędzy wsiami Kuźniaki i Hucisko. Źródła kościelne informują, że kapliczka ta należała od XIX w. do parafii Strawczyn i była ośrodkiem kultu dla tamtejszej ludności. Powszechnie wierzono w jej moc jako że grota powstała „w skale rękę natury utworzona”. Także tradycja potęgowała jej siłę. Okoliczna ludność przybywała więc tam, aby prosić o łaski, a zwłaszcza podczas epidemii i pomorów.
Na początku władze kościelne były nieprzychylnie nastawione do kultu jakim była darzona kapliczka.
Jeszcze w 1820 roku reskryptem biskupa sandomierskiego Adama Burzyńskiego Komisja Rządowa nakazała zamknąć kapliczkę, gdyż uznała, „że lud bałamuci się tam i odnawia pogańskie praktyki”. Jednak mimo to do kapliczki dalej przybywały pielgrzymki. Na przełomie lat 20-ych i 30-ych XIX w. opiekowała się nią tercjarka-pustelniczka, która mieszkała w domku niedaleko. Gdy opuściła to miejsce, jej rolę przejęli żebracy, przebywający tam, głównie w porze letniej.
W czerwcu 1856 r. obraz św. Rozalii został przeniesiony do kościoła parafialnego w Strawczynie. Zadecydował o tym ówczesny proboszcz M.Tomaszewski. Miało to zapoczątkować akcję planowanego zniszczenia groty. Dziedzic Wólki Kłuckiej, Eustachy Kołłątaj, nie wykonał nakazu carskiego i nie zburzył groty. Mało tego – nakazał w 1861r. odrestaurować ją. Okoliczna ludność dalej przybywała do kapliczki, a zwłaszcza w okresie epidemii cholery w 1864 r. To właśnie dzięki Św. Rozalii -jak mówią lokalne opowieści- Kuźniaki i Hucisko ominął pomór.
W 1873 roku rozpoczął się spór o przynależność kapliczki. Proboszcz z Grzymałkowa, Stanisław Parobkiewicz uznał grotę za część swojej parafii i zażądał zwrotu obrazu św. Rozalii od proboszcza strawczyńskiego. Jednak dochodzenie przeprowadzone przez władze diecezjalne wykazało, że kapliczka należy do parafii Strawczyn.
Około 1870 roku zamontowano w grocie nowe obrazy, ozdoby, uporządkowano otoczenie. Wykonano mały ołtarzyk i kult Św. Rozalii został uznany przez władze kościelne, jednak modlitwa w kapliczce nie zwalniała z obowiązku uczęszczania na msze św. do kościoła strawczyńskiego.
W 1899 r. wybuchł pożar na Górze Perzowej. Ogień został zaprószony przez żydowskich właścicieli, którzy wycinali olbrzymie sosny, jodły i buki. Na szczęście las został zniszczony tylko w najniższych partiach góry, a kapliczka nie ucierpiała. Od tego czasu okoliczna ludność zaczęła jeszcze bardziej interesować się grotą. Odrestaurowano ją, wstawiono poświęcony ołtarz oraz umieszczono nowe obrazy.
W latach międzywojennych Góra Perzowa pełniła funkcję miejsca kultu. Istniało jednak zagrożenie z innego powodu, gdyż w pobliżu eksploatowano kamień. Transportowane bloki jednak pękały i zaprzestano wydobycia. W tym czasie przeprowadzono prace konserwatorskie m.in. odnowiono XIX-wieczny obraz św. Rozalii o wymiarach 20×25 cm, przedstawionej z wiankiem na głowie, krzyżem, otwartą księgą i ludzką czaszką – symbolami czystości dziewiczej i życia pustelniczego. (Obecny obraz namalowany został przez artystkę ludową w drugiej połowie XX wieku). W 1935 roku ustawiono na górnym głazie żeliwny krzyż, jako pamiątkę po „Dobrodzieju”, czyli niedoszłym kleryku, który organizował tam wiele akcji religijnych. Poważne prace wykonano tuż przed II wojną światową: zastąpiono gontowe zadaszenie szczeliny murowanym stropem z kamienia, zasypano i obmurowano loch w lewym kącie groty oraz uzupełniono zniszczone fragmenty ścian.

W roku 2011 ze środków UE program PROW wykonano przebudowę nawierzchni ścieżki – trasy turystycznej od Huciska do kapliczki z wykorzystaniem schodków kamiennych oraz kładek i pomostów drewnianych. Ponadto wykonano nową drewnianą kratownicę i drzwi do kaplicy.

Do dziś na Górę Perzową przybywają liczne pielgrzymki. Dwa razy w roku (początek i koniec lata) odbywają się tam msze. Jest to nadal miejsce kultu, ale także ciekawy zabytek historyczny i osobliwość natury.